Tofu z pastą sezamową, mlekiem kokosowym i makaronem z czarnej soi

Jest i ono: proszę patrzeć:


Tak pysznego dania już dawno nie jadłam!


Wbrew pozorom jest bardzo proste do przygotowania. Oczywiście kluczowym składnikiem jest tofu i spotkałam się z wieloma opiniami, że nie potrafią dobrze przygotować tofu. Ale co to znaczy "dobrze" przygotować tofu? Technik jest równie dużo, co smaków i upodobań. Jeśli chcecie spróbować mojego sposobu - oto on: w przypadku naturalnego tofu, przechowywanego w wodzie, najważniejsze to dobrze go osuszyć. Po odlaniu wody, zawijam tofu w kilka ręczników papierowych i delikatnie, z czuciem, naciskam z każdej strony, aby pozbyć się wilgoci. Potem kroję w kostkę, zawijam w kolejny czysty ręcznik papierowy i zostawiam na kolejne 10-15 minut. Jeśli macie mikrofalówkę (moja zastrajkowała ostatnio), owińcie dokładnie tofu, połóżcie na talerz i podgrzejcie przez minutę. Cała wilgoć odparuje. Tak przygotowane tofu można smażyć.


Co potrzebujemy do przygotowania tego dania?

  • 1 opakowanie tofu naturalnego
  • 1 małe mleczko kokosowe
  • 3 łyżki pasty sezamowej z >>>tego<<< przepisu
  • zielona fasolka
  • pół czerwonej cebuli
  • sok z 1 limonki
  • woda
  • 2 łyżki oleju sojowego
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżki sosu rybnego
  • olej sezamowy
  • około 20 g świeżego posiekanego imbiru
  • świeża kolendra
  • 2 łyżki octu ryżowego
  • 1 łyżeczka mielonego galgantu
  • 2 łyżki sosu ostrygowego
  • makaron
Kilka słów o makaronie; jeśli chodzi o tego typu dania świetnie nada się oczywiście makaron ryżowy lub sojowy, ale od jakiegoś czasu stałam się wielką fanką makaronów od dietfood.pl. Mają duży wybór i świetny skład swoich produktów. Na zdjęciu widzicie makaron z czarnej soi, który jest przepyszny, nie zawiera cukrów, ma obniżoną zawartość węglowodanów i jest przepyszny! Ich makarony obalają mit o tym, że makaron zawsze musi być tuczący. Makaron konjac jest jeszcze ciekawszy i na pewno pojawi się w kilku innych przepisach!


Od czego zaczynamy?
Musimy mieć przygotowaną wspomnianą pastę sezamową. Nadaje tofu niezwykłego smaku i tworzy wspaniały sos. Jeśli mamy pastę, zaczynamy od podgrzania woka. W międzyczasie gotuje,y wstępnie makaron, warto go przepłukać w wodzie z kostkami lodu, aby się nie lepił. Na mocno rozgrzany olej wrzucamy pokrojone w kostkę tofu oraz posiekany imbir i czekamy aż pięknie się zezłocą. Wtedy możemy dodać pastę sezamową i smażyć dalej, aż pasta się rozpuści i nieco zgęstnieje. Wtedy dodajemy sos sojowy, ostrygowy, rybny, ocet ryżowy a na końcu galgant i czekamy aż sos jeszcze bardziej zgęstnieje. Możemy dodać nieco wody, jeśli chcemy otrzymać makaron na głębokim oleju. Jeśli nie, od razu dodajemy mleczko kokosowe i gotujemy jeszcze chwilę. Wtedy ściągamy z woka sos, wrzucamy makaron i zieloną cebulkę, która jest twarda i musi się nieco dłużej smażyć. Potem dodajemy cebulę i ewentualnie grzybki mun lub pora. Podrzucamy, zalewamy tofu z sosem i smażymy chwilkę, aż warzywa zmiękną. Ważne żeby często i mocno podrzucać, a i utrzymać wysoką temperaturę, żeby danie się nie dusiło tylko smażyło, bo jest znaczna różnica między jednym, a drugim. Podajemy ze świeżą kolendrą, można dodać posiekane orzeszki i kiełki fasoli mung. Na koniec skrapiamy surowym olejem sezamowym i gotowe!




Być może świetnie smakuje odgrzewane, ale niestety nie doczekał. Zrobiłam tylko sobie, a i tak musiałam oddać Pożeraczowi, chociaż gardzi wszystkim, co nie jest mięsem. Uznałam to za komplement! To danie jest lekkie, a makaron bardzo sycący! Ponadto ma zwiększoną zawartość błonnika i białka, a smakuje lepiej niż zwykły makaron! 

Zachęcam gorąco do spróbowania w weekend! Koniecznie dajcie znać, jak smakowało!

Komentarze