Gruzińskie Czochakbili z letnimi pomidorami

Pewnie wiele razy już to pisałam, i napiszę jeszcze wiele razy, że największym plusem diety bezglutenowej jest kierowanie swoich poszukiwań kulinarnych w zupełnie inne strony. A wiadomo wszem i wobec, że wszystko co nowe poszerza horyzonty. Drugim plusem diety bezglutenowej jest powrót do korzeni i odrzucenie wszystkich mocno przetworzonych produktów. Nagle, żeby zjeść bulion należy wybrać się na "łowy", czyli upichcić dobry bulion, a nie sięgać po kostki bulionowe. Żeby zjeść paluszki rybne, trzeba złowić rybę i zrobić panierkę, a nie wrzucić na patelnię kilka zmrożonych kostek. I nagle najprostsze rozwiązania okazują się najsmaczniejsze.
Ponadto, z braku laku, warto sięgnąć po przepisy do innych starych kuchni, opartych na prostych składnikach. Kuchnia gruzińska na pewno się do niech zalicza. Czochakbili to moja ulubiona wersja dania z kurczaka. Po raz pierwszy spróbowałam tego dania w domu mojego męża i absolutnie się w nim zakochałam. W mężu trochę też.
Wykorzystując pyszne letnie pomidory, można łatwo przyrządzić niesamowity i sycący obiad.


Podudzia z kurczaka (5-6 szt)
1/3 kostki masła
1 szklanka białego wina
250 ml passaty z pomidorów lub pół kilo świeżych pomidorów
garść świeżego tymianku
250 g bezglutenowego makaronu
3 cebule
2 łyżki octu winnego
sól, pieprz

Na patelni, na maśle smażymy surowe podudzia. Na niewielkim ogniu, żeby ładnie się zarumieniły. Trzeba je delikatnie obracać, żeby równo się smażyły. Gdy się zarumienią i puszczą trochę soku, przekładamy je do garnka i zostawiamy na średnim ogniu. Wlewamy białe wino i pozwalamy, żeby alkohol się ulotnił. Cebulę kroimy w piórka i dodajemy do kurczaka po kilku minutach wraz z octem winnym. Zakrywamy garnek i zostawiamy na małym ogniu aż cebula zmięknie. Wtedy, dodajemy passatę lub pomidory pokrojone w kostkę. Doprawiamy solą i pieprzem, a następnie, na małym ogniu, zostawiamy pod przykrywką, aby powoli kurczak się udusił. Pod koniec duszenia dodajemy posiekany świeży tymianek. Podajemy z dowolnym makaronem. Pozostałe wino dopijamy do dna w miłym towarzystwie.


Sos jest delikatny, mięso jeszcze bardziej, a wszystko razem to lekki i przyjemny posiłek. Na letni wieczór, z kieliszkiem białego wina. 



Po wielu emocjach życiowych w ostatnich dniach, które spowodowały taką przerwę, wracam z regularnymi wpisami i nowymi pomysłami. Będzie się działo!

Komentarze

  1. Ciekawie to wszystko wygląda. Musze spróbować. :)
    Zapraszam do siebie. https://jaglusia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz