Prawdziwe Pad Thai w kilka minut we własnej kuchni
Ostatnio się poddałam się lenistwu i zamówiłam "chińczyka" do domu. Zamówiłam Pad Thai i drżącymi rękoma podniosłam wieczko styropianowego, jęczącego opakowania, z niewielkim płomyczkiem nadziei wciąż drgającym w przeciągu, ale... jednak nie. Dostałam bliżej nie określony miks warzyw na patelnię, makaron ryżowy, jakieś tam okruchy jajka i dziwny sos, który daleko odbiegał od ideału.
Do tej pory, tylko jedno miejsce mnie mile zaskoczyło. Od tamtej pory boję się próbować gdzieś indziej i postanowiłam, że jeśli kiedykolwiek najdzie mnie zachcianka, a dres będzie zbyt wygodny, by go porzucić i wyruszyć w miasto, zrobię sobie go sama.
Pad Thai to sławne już na całym świecie danie, pochodzące z Tajlandii, gdzie stanowi podstawę tamtejszego streetfoodu. Podbił żołądki na całym świecie swoim słodko, słono, kwaśno sosem, z orzeszkami i pastą z tamaryndowca. Istnieje wiele jego odmian, ale ta klasyczna to moje ulubione danie i naprawdę się zdziwiłam, że to takie proste.
Przepis wykopałam z Internetu, z bloga, na którym pojawił się, dzięki stronce założonej w latach 90. przez matkę z córką pochodzące z Tajlandii. Stronka już nie działa, ale ich tradycyjny przepis przetrwał i dotarł do mnie. Po przetestowaniu polecam go Wam bardzo gorąco.
Najważniejszym składnikiem jest cukier palmowy:
Można go znaleźć w popularnych sklepach typu "Kuchnie świata" lub delikatesach azjatyckich. Jest sprzedawany w charakterystycznych "cukierkach", więc na pewno rzuci się Wam w oczy.
Teoretycznie można go zastąpić cukrem trzcinowym, ale to nie to samo. Cukier palmowy posiada ten niesamowity karmelowy aromat, podkreśla smak limonki i czosnku, przez co nie wyobrażam sobie robić go z niczym innym.
Składniki na 4 porcje:
- 6 łyżek pasty z tamaryndowca
- 2 łyżki sosu rybnego
- 100 g cukru palmowego
- 4 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
- około 1/2 szklanki wody
W misce połączyć wszystkie składniki oprócz cukru, przelać na patelnię, dodać cukier, a następnie gotować na średnim ogniu aż zakipi i gotować aż cukier kompletnie się rozpuści. Sos nabierze wtedy pięknego brązowego koloru. Wystarczy go przelać do miseczki lub słoiczka (jeśli chcecie zachować go na później) i odstawić, aby ostygł.
Sos bardzo intensywnie pachnie, warto włączyć wywiew :) Ja tam wole azjatyckie inhalacje i staram się napawać tym wspaniałym zapachem.
Aby przygotować Pad Thai, potrzebujemy jeszcze kilka składników:
- makaron ryżowy (nam 1 paczka wystarcza na dwie porcje)
- 2 jajka
- krewetki (najlepiej surowe; około 10 szt na porcję)
- kiełki fasoli mung lub sojowe
- 2 ząbki czosnku
- 4 łyżki oleju z orzechów arachidowych (lub słonecznikowego)
- 1 marchewka
- cebula dymka - jej zielona część
- kilka listków bazylii tajskiej (opcjonalnie)
- posiekane lub rozdrobnione orzeszki ziemne, nie solone
- 1 limonka
1. Najlepiej zacząć od przygotowania makaronu - aby łatwiej się nakładał i szybko doszedł na patelni, zalać go w misce zimną wodą i odstawić na godzinę.
2. W tym czasie, przygotuj krewetki - należy je rozmrozić, jeśli są mrożone, oczyścić i ściągnąć pancerzyki, odłożyć.
3. Przygotować wszystkie składniki: jajka rozbełtać za pomocą widelca w miseczce, marchewkę pokroić w słupki, dymkę na 3 części, zaś czosnek w drobną kostkę lub w plasterki. Najlepiej wszystkie składniki mieć w zasięgu ręki.
4. Jeśli masz małą, standardową patelnię, najlepiej każdą porcję usmażyć osobno. Rozgrzać patelnię z cienkim dnem lub wok; gdy zacznie dymić, wlać olej. Po chwili dodać krewetki, szybko przemieszać i zgarnąć w jedno miejsce na patelni. Obok ułożyć makaron, również w jednym miejscu, polać 3-4 łyżkami przygotowanego wcześniej sosu.
5. Obok wylać jajko i pozwolić, aby się od dołu ścięło - warto pilnować, aby temperatura była wysoka. Pad Thai potrzebuje szybkiego i krótkiego smażenia. Gdy jajko się zetnie, podzielić je szpatułką na mniejsze kawałki, wymieszać z makaronem i krewetkami.
6. Dodać marchewkę, dymkę, bazylię tajską oraz kiełki. W razie potrzeby dodać więcej sosu. Smażyć 1-2 minuty.
Po zdjęciu z patelni posypać orzeszkami, opcjonalnie chili i kolendrą.
Mówię Wam, że to danie jest niesamowite :) Idealnie doprawione jednym prostym sosem, lekkie i do przygotowania w kilka minut. Krewetki można zamienić na tofu lub kurczaka.
Jeśli spodobał się Wam przepis, zapraszam na moje InstaStories, gdzie możecie podglądać jak walczę w kuchni próbując nowych rzeczy i co robię nacodzień.
Do następnego, hao!
Komentarze
Prześlij komentarz