Niepowtarzalne pierogi wigilijne z kapustą i grzybami, z palonym masłem i sosem grzybowo-orientalnym


Jak ja kocham pierogi. A jak kocham wszelkiego rodzaju sosy... a jak idą w parze, to moje serce płacze. Z radości! Boże Narodzenie wygrywa ze wszystkimi innymi świętami, bo ma pierogi! Dużo pierogów, postnych dań i wspaniałych przypraw. 

Wiem, że każdy ma swój sprawdzony i ukochany przepis na świąteczne pierogi i uszka, i nie zmieni ich za żadne skarby świata, wiem, bo sama tak mam. Samo to, że robi jej mama, tak, jak robiła moja babcia, sprawia, że smakują jak wspomnienia i nie zamieniłabym ich na żadne inne. 

Ale są też okazje, przed Wigilią, że można trochę zaszaleć, albo zrobić sobie niecodzienną przyjemność, ot tak, po prostu. Dla takich zdań specjalnych powstał ten przepis! Pełen smaku, aromatów i wspaniałych przypraw.


Nie da się do końca opisać tego smaku; palone masło dodaje niesłychanego pazura, a sposób gotowania - bo nie tradycyjny - sprawiają, że to danie na długo zapadnie Wam w pamięć.

Kilka słów o maśle palonym - są trzy etapy masła. Pierwszy w stanie stałym, potem masło klarowane, a potem masło palone, czyli na krawędzi, o krok od przypalenia, o pełnym, karmelowym kolorze, orzechowym aromacie i przede wszystkim, wspaniałym smaku. 

Jak je przygotować?

Ja roztapiam na patelni 50 g masła, czekając, aż powoli się roztopi. Potem zbieram powstałą piankę, pilnuję, aby ogień równo rozgrzewał patelnię, nieco go zmniejszam, delikatnie kręcę patelnią, aby powoli się mieszało i czekam. Czekanie jest bardzo ważne i trzeba być czujnym, jak przy podgrzewaniu mleka, bo wiadomo, jak się mleko spuści z oka - na bank wykipi! Podobnie jest z masłem palonym; jeśli przetrzymamy, będzie gorzkie i do wyrzucenia. Powoli należy obserwować kolor i zapach. Zapach jest dla mnie chyba najważniejszym (po smaku) zmysłem, który mówi wszystko. Dobre masło palone zapachnie jakby orzechami, nabierze o wiele pełniejszego zapachu. Kolor ma być bliski bursztynowi; lepiej wcześniej ściągnąć z ognia, aby przerwać proces, który jeszcze kilka sekund będzie trwał, dopóki nie straci temperatury, i nabierze jeszcze mocniejszej barwy. Trzeba być czujnym, zwartym i gotowym! Zróbcie swoje masło palone, a do każdych pierogów będzie nieprawdopodobnie pysznym dodatkiem!

A teraz do sedna - pierogi. Czego potrzebujemy?

Farsz:
  • 200 g kiszonej kapusty
  • 50 g suszonych podgrzybków
  • 3 szalotki
  • 1 płaska łyżeczka mielonego pieprzu kolorowego
  • 2 łyżki masła
Ciasto na pierogi:
  • 100 ml ciepłej wody
  • 250 g mąki
  • pół łyżeczki kurkumy
  • szczypta soli
Na sos:
  • 1 łyżka oleju
  • 1 szklanka bulionu warzywnego
  • pól szklanki wody z gotowanych podgrzybków
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • pól łyżeczki mielonego imbiru
  • 3 mielone goździki
Kapustę najlepiej wcześniej obgotować, około godzinę z 2 listkami laurowymi i kilkoma ziarnami ziela angielskimi. Grzybki namoczyć przynajmniej przez 30 minut, odlać wodę, gotować około 30 minut. Wtedy, grzybki pokroić drobniej, kapustę również. Wtedy, na patelnie trochę masła, posiekane szalotki, potem grzybki i kapusta. Mieszamy, podsmażamy, dodajemy soli do smaku i zmielony pieprz kolorowy. Wyrabiamy ciasto na pierogi, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 15 minut, niech się w tym czasie kapusta smaży. 

Potem lepimy pierogi; ja wolę pociąć na małe kawałki całe ciasto i rozwałkowuje na okrąg. Można wycinać szklanką, ale wtedy trzeba drugi raz zagnieść ciasto, a wtedy jest twardsze. 

Na placuszek nakładam farsz, zlepiam jak zwykłego pieroga, ale kładę na blacie, aby "stał", robię większą, cienką falbankę, łapię w dwie ręce, trzymając falbankę między kciukiem, a palcem wskazującym, i zlepiam na zakładkę. To, co łapię z prawej, zakładam na lewą stronę, od góry.


Ale można sobie zlepiać, jak się chce, bo przecież moja kuchnia, moje zasady!

Gdy pierogi ulepione, na patelnię dajemy odrobinkę oleju, pędzelkiem, dokładnie pokrywamy dno. Kładziemy pierożki, jeden obok drugiego, na dobrze rozgrzaną patelnię. Kilka minut, aż nabiorą złotego koloru, następnie powoli wlewamy bulion (będzie lekko pryskać), przykrywamy i gotujemy 4 minuty. Następnie, wyciągamy pierożki na talerze, a do pozostałej wody po pierogach, dodajemy sos sojowy, mielone goździki, imbir, wodę z podgrzybków i szczyptę mielonego kolorowego pieprzu. 



Są wspaniałe, soczyste i aromatyczne. Na talerzu polewamy sosem, odrobiną palonego masła i macie bombę na talerzu!

Pamiętajmy, aby ciasto na pierogi bardzo cienko rozwałkować. Wtedy szybko się ugotują i dopełnią smaku całego dania.

Możecie takie pierożki przygotować na pracowniczą Wigilię, spotkanie lub po prostu weekend przed świętami. 

Pamiętajcie, że jak macie jakieś pytania, piszcie do mnie na Instagramie @express_orient! Chętnie odpowiem na wszelkie zapytania :)

Jeśli zdecydujecie się zrobić te pierożki, oznaczcie mnie, chętnie sprawdzę jak Wam poszło i czy smakowało!

Komentarze

  1. Od samego patrzenia zgłodniałam :) ależ są napchane farszem, mniam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. często jestem rozdarta między dużo farszu-cienkie ciasto, a grube ciasto-mało farszu, ale tym razem, wybrałam pierwszą wersję :D dzięki takiemu gotowaniu można farszu nie żałować, a cienkie ciasto na pewno nie pęknie :)

      Usuń

Prześlij komentarz